sobota, 2 grudnia 2017


Odejdę gdy zechcę, nie gdy mi rozkażą.
Przechodząc przez piekło na ziemi i przez ziemski raj,
sama dla siebie własnym niebem i piekłem się staję.
Dziś jeszcze nie pora na umieranie,
lecz kiedy zepsucie moje osiągnie kres,
sama dla siebie jako własny bóg i kat powstanę.
To szczęśliwe zakończenie kiedy jesteś ponad to.

wtorek, 4 lipca 2017

42 godziny

gdyby słowa wyrazić mogły żal
gdyby słowa wyrazić mogły skruchę
gdyby słowa były coś warte nie tkwiłabym w ciemności

pogrążam się w przestrzeni
moje ciało płonie w bólu
nicość pozbawiona emocji

próbuje odnaleźć drogę
każda z dróg jest pusta
każda z nich jest zła

cielesna powłoka nigdy dotąd nie była tak lekka
co jest w środku
płomienne tworzywo

sznur zaciskający się na ciele
pozostawia głębokie rany
historie każdej z nich dokładnie pamiętam

topię się w swojej bezsilności
moje serce jak zawsze nazbyt zachłanne
potęguję tę niemoc

każde spojrzenie
rani mnie tysiącami igieł
rozdzierających moje wnętrze

tak bardzo cierpię
że nie chcę już nawet oddychać
bo każdy oddech jest dla mnie przekleństwem

poniedziałek, 3 lipca 2017

Samotność jest niebezpieczna. Jest uzależniająca. Kiedy raz jej posmakujesz i zobaczysz, jak spokojna jest, nie będziesz już szukał kontaktu z ludźmi.


„I to właśnie wówczas, w ciemności, uświadomiłem sobie po raz pierwszy w życiu, że jedynie samotność jest w życiu człowieka stanem graniczącym z absolutnym spokojem wewnętrznym, z odzyskaniem indywidualności. Tylko w pochłaniającej wszystko pustce samotności, w ciemnościach zacierających kontury świata zewnętrznego można odczuć, że jest się sobą aż do granic zwątpienia, która uprzytamnia nade własną nicość w rosnącym przeraźliwie ogromie wszechświata. Jeśli ten stan ma w sobie coś z mistyki, jeśli pcha człowieka w objęcia religii, to byłem wówczas religijny, modląc się w duchu bluźnierczo: Boże, daj mi samotność, gdyż nienawidzę ludzi.”

G. Herling-Grudziński

poniedziałek, 20 marca 2017

3 + 5

Im szerszy uśmiech gości na twej twarzy, tym bardziej wiem, że jest ci źle.
Im więcej słów twych słyszę wypowiedzianych, tym bardziej wiem, że skrywasz w sobie żal.
Im dłużej patrzysz w czyjeś oczy nieulękle, tym bardziej wiem, że przepełnione są goryczą.

Ciszę wciąż zagłusza szum obcych ust.
Absolutny bezruch, głęboki marazm, przerywa chaos ludzkich ciał.
Przygnieciona natłokiem niepotrzebnych słów, chłoniesz go bezwiednie.
Gdzie jest twój spokój ?
Gdzie azyl dla twoich udręczonych zmysłów ?