czwartek, 3 października 2013

Uciec.
Tak pragnę stąd uciec.
Zostawić za plecami cały ten zgiełk, odejść w ciszy i spokoju do miejsc, gdzie nikt mnie nie dosięgnie. Wszyscy ludzie wydają się być obcy. Ich wzrok przyprawia mnie o drżenie. Moje usta milczą, choć dusza krzyczy rozpaczliwym i błagalnym głosem.

‡ ‡ ‡

Uciekłam.
Moje ciało drży, otulane przez oziębły wiatr. Mimo to czuję się lepiej. Czuję, że moja dusza z chwili na chwilę coraz bardziej odżywa. Wciąż pozostaję niewidzialna, ukryta w cieniu otaczających mnie ludzi, jednak przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy. Nie przeszkadza mi to, lecz potrzeba mi odrobiny czułości, odrobiny uwagi, choć jednego szczerego uśmiechu skierowanego w moją stronę. 
Nie oczekuję wiele.

1 komentarz:

  1. W tym stanie gdy już uciekłaś, oziębły wiatr zadziałałby jak ukojenie które dałby ten sam oziębły wiatr w skwar ludzkich gestów, spojrzeń pełnych oddania, miłości i ciepła czy chociażby widocznej namiastki człowieka w człowieku

    OdpowiedzUsuń